Według Benedicta Andersona naród jest wspólnotą wyobrażoną,
to znaczy tworem, zrodzonym z kultury. Tym, co konstruuje taką wspólnotę są
wspólne dla wszystkich jej członków wyobrażenia o niej. Nie jesteśmy w stanie
znać wszystkich członków narodu, ale wyobrażamy
sobie ich jako tych, z którymi coś nas łączy. Najczęstszą podstawową cechą
wspólną jest język. Wszyscy Polacy mówią po polsku. Nawet jeżeli są Kaszubami
czy Ślązakami, nadal odczuwamy z nimi wzajemną więź. Innym ważnym czynnikiem
spajającym jest historia, czy raczej - wobec niemożliwości jej obiektywności - wersja
historii, którą wszyscy rodacy poznali w szkole i w domu. Ważną rolę pełni
także Tradycja – wspólny narodowy zespół tradycji oraz religia. Łączą nas także
warunki geograficzno-klimatyczne, stereotypy innych narodów o nas i nasze o innych narodach, cechy narodowe, mity i tak dalej. To wszystko to wyobrażenia,
które kreują wspólnotę – naród.
Przykłady ich wszystkich można zaobserwować w serialu Ranczo i powstałym na jego podstawie
filmie Ranczo Wilkowyje. Zdobył on
dużą popularność właśnie dlatego, że uosabiał wszystko, co Polacy myślą o sobie
lub myślą, że inni o nich tak myślą. Przede wszystkim, akcja dzieje się na wsi,
która jest, jak wiadomo, ostoją polskości i najlepszych wartości, nieskażoną
wrogą cywilizacją i panoszeniem się Zachodu. Dlatego też tak wyraźnie widać
polskie wyobrażenia. Obecność Amerykanki w Wilkowyjach jeszcze je
uwypukla.
Po pierwsze – język. Polacy mówią po polsku i są niezmierni
dumni z tego, że jest to tak trudny język, że niewielu jest w stanie się go
nauczyć. Nieważne, jak bardzo niewykształceni ludzie go kaleczą – Amerykanka i
tak mówi gorzej, ku uciesze współmieszkańców i widzów. Po drugie historia – w serialu często pojawiają się
odniesienia do niekoniecznie jednoznacznych w dyskursie europejskim wydarzeń.
Druga wojna światowa, Napoleon, PRL, konstytucja 3. maja, czasy zaborów – przewija
się wiele wątków, zwłaszcza tych, które ukazują Polaków w dobrym świetle – jako
szlachetnych, odważnych, prawych patriotów. Jeżeli chodzi o tradycję i religię –
łączą się one ze sobą nierozerwalnie. Ksiądz jest jedną z najważniejszych
postaci w gminie, ma duży wpływ, na to, co się w niej dzieje, mimo że wciąż
powtarza, że Kościół jest apolityczny i nie potępia ludzi. Niedzielna msza
zrzesza prawie wszystkich mieszkańców, a wójt – ateista jest najczęściej
postacią negatywną. To także kościelne dzwony wzywają wszystkich do ratowania
ojczyzny przed mafią. Co także przywołuje na myśl wiele przykładów z polskiej
historii, które udowadniają, że mimo wewnętrznych niesnasek, w obliczu
prawdziwego zagrożenia potrafimy się zjednoczyć i skutecznie pokonać
wroga.
Obraz Polaka, jaki wyłania się z serialu nie jest może
najlepszy, ale za to bliski sercu każdego z nas. Nie musimy się z nim
indywidualnie utożsamiać, ale odnajdujemy w nim cechy, które każdemu z nas są
znane jako „narodowe”. Z Rancza
wiemy, że Polak: jest nieufny wobec obcych, ale jednocześnie entuzjastycznie
przyjmuje wszystko, co „amerykańskie”. Lubi wypić i jest w tym mistrzem:
panowie z ławeczki są ulubionymi bohaterami, mimo że w rzeczywistości byłoby
to niemożliwe; ci sami panowie bardzo „po polsku” tłumaczą zjawisko picia
różnymi wydarzeniami z polskiej historii; wódka jest nieodłącznym elementem
ważnych wydarzeń: powitanie Lucy, wesela, powitanie zagranicznej delegacji,
wstąpienie do senatu, na odwagę, na nerwy, z radości, ze smutku itd. Polak jest
konserwatywny, a nawet zacofany – protest mężczyzn przed gminą, tylko dlatego,
że ich żony postanowiły zacząć pracować. Polak jest religijny i zawsze słucha
księży, a biskupa nie potrafi przywitać bez honorów. Polskie kobiety dobrze
gotują, polscy mężczyźni dobrze budują. Zwłaszcza, jeśli mają się zebrać razem
i odbudować jedyny we wsi lokal, gdzie można pić alkohol. Polak jest dzielny w
sytuacji zagrożenia i jest gotowy zginąć za ojczyznę – obrona przed mafią.
Przykłady można by mnożyć. W serialu pokazane jest wiele
wyobrażeń Polaków o nich samych, które sprawiają, że czujemy się wspólnotą - narodem. Nie jest ważne, czy sami się
z tymi wyobrażeniami identyfikujemy, czy w ogóle znamy kogokolwiek, kto
odpowiada takiemu obrazowi Polaka – ważne jest, że cechy tego obrazu dobrze
znamy i są nam bliskie. W ten sposób tylko Polak Polaka może naprawdę
zrozumieć, „tylko Polak Polakowi może ufać, Polak do Polaka może się uśmiechać,
Polak Polaka może kochać”, jak mówi wójt Wilkowyj w swoim spocie wyborczym.