Jego
nazwisko pojawia się na pierwszym miejscu propozycji wyszukiwarki Google po
wpisaniu zaledwie początkowych trzech liter w polu wyszukiwania. Nic w tym
dziwnego. Internet pęka w szwach od newsów, mniej lub bardziej rzetelnych
informacji o nim. Dawno światowy show-business nie wylansował postaci
wzbudzającej tak skrajne emocje na całym globie. Oto on: bożyszcze nastolatek,
fenomen sceny muzycznej – Justin Bieber!
Młodzi
ludzie z całego świata oszaleli na punkcie Biebera. Jego sukces zapoczątkował
Internet, gdzie na jednym z portali publikował swoje amatorskie występy, i
gdzie został odkryty. Zawrotną karierę zrobił, mając zaledwie 16 lat. Tym samym
stał się autorytetem dla wielu młodych ludzi, widzących w nim zwyczajnego
chłopaka z sąsiedztwa, któremu udało się zawojować świat. W okresie dorastania,
gdy człowiek boryka się z upadkiem autorytetów społecznych, poszukiwania nowych
odniesień dla tożsamości stają się działaniem dominującym nad wszelkimi innymi.
Dla przeciętnego nastolatka Bieber jest fantastycznym mentorem, dającym wiarę w
osiągnięcie sukcesu i spełnienie marzeń. Myślą: „Jest jednym z nas. To
zwyczajny chłopak, ze zwykłego domu, któremu się udało! Mnie również może się
udać!”. Kochają się w nim nastolatki, z jego stylu czerpią młodzieńcy, a z głośników
milionów sączy się muzyka Biebera. Przyjrzyjmy
się jednak temu, co decyduje o tym, że społeczność skupioną wokół muzyka możemy
uznać za subkulturę.
Początkowo
miał on grono swoich wiernych fanów, stronę w sieci, a jego plakaty drukowane
były w popularnych magazynach młodzieżowych. Jednak typowa fascynacja
nastolatków Bieberem jako idolem nie trwała długo. Zaraz po wydaniu przez
muzyka pierwszej płyty rozpoczęła się globalna histeria. Media prędko nadały mu
przydomek „złodzieja serc nastolatek”, a on sam stał się postacią wpływową.
Wszak nie każdy gwiazdor może pochwalić się swoją figurą woskową w Muzeum Madame
Tussaud. Dziś miłośnicy Justina Biebera tworzą hermetyczną społeczność, w
której obowiązuje zasada homologii obserwowana zresztą w każdej subkulturze.
Członków tego globalnego fanklubu Biebera (Beliebersów – jak sami siebie
nazywają) łączy charakterystyczny wizerunek, symbolika dla nich tylko
zrozumiała i wartości, jakim hołdują. Fani Biebera inspirują się idolem i sami
próbują być swaggy, jak oficjalnie nazwano styl muzyka (ang. swagger –
przechwalać się). Trampki, bluza z kapturem, grzywka na bok i obowiązkowo
ciemne okulary – to wystarczy, by zbliżyć się do idola. Do tego konieczna jest
znajomość tekstów piosenek Justina, kolekcja jego plakatów i dostęp do
codziennej porcji plotek i newsów. Jeśli dodatkowo regularnie inwestujemy w gadżety
mniej lub bardziej związane z gwiazdorem, możemy nadać sobie tytuł „Prawdziwie
wiernego fana”. Wszystko
to staje się przepustką do wspólnoty, która jest platformą wyrażania oporu,
nadawania alternatywnych znaczeń, przekształcania i dystrybucji przedmiotów
zgodnie z własnymi upodobaniami.
Właśnie,
gadżety… – to kolejna kwestia, której warto się przyjrzeć, gdy mówimy o
fenomenie Biebera. Otóż, rynek pęka w szwach od produktów lansujących wizerunek
gwiazdora. Wystarczy przejść się jakimkolwiek pasażem handlowym, a w sklepach
odzieżowych odnajdziemy ubrania czerpiące ze stylu muzyka. Na samym portalu
Allegro po wpisaniu w polu wyszukiwania
frazy „Bieber” wyświetlonych zostaje ponad tysiąc wyników, z czego połowa to
gadżety z wizerunkiem gwiazdora. Nie są to wyłącznie koszulki, czapki czy
bielizna, ale kubki, poduszki, zegary, kalendarze i cała masa
najprzeróżniejszych artykułów. Niektóre z nich mogą wydawać się naprawdę
egzotyczne; ot, chociażby szczoteczka do zębów z nadrukowanym zdjęciem Biebera
czy dmuchana lalka będąca sobowtórem muzyka i szeroko reklamowana przez
przemysł erotyczny. Rynek bieberowych gadżetów potrafi być jednak skrajny.
Piasek, po którym chodził Justin Bieber, butelka z której pił, pozwalająca
fankom rzekomo poczuć zapach jego ust. Przedmioty, które wystawiane są na
sprzedaż, mogą niektórych szokować. Nie zmienia to jednak faktu, że
zainteresowanie nimi jest naprawdę ogromne. Wszak pozwalają one prawdziwym
fanom zbliżyć się do swojego bożyszcza! Takie zjawisko, nazywane zawłaszczeniem w formie towaru, towarzyszy rozwojowi oraz ekspansji każdej
subkultury (choć przyznać trzeba, że w przypadku Justina Biebera osiągnęło
postać skrajną) i ma na celu oswojenie społeczeństwa z odmiennością danej grupy
społecznej. W tym celu przejmuje się jej elementy i wprowadza do powszechnego
obiegu. Mamy tym samym domy mody inspirujące się różnymi subkulturami czy
gadżety wykorzystujące ich stylistykę i symbolikę. Gadżety są produktami kultury popularnej, które
miłośnicy Biebera dostosowują do swoich celów. Dzieje się to poprzez wtórną i
amatorską produkcję, która jest przejawem ideologicznej walki, elementem oporu
społeczności skupionej wokół muzyka. Przedmioty użytku codziennego znane
każdemu: kubki, koszulki, długopisy w rękach fana stają się orężem w walce z producentami,
którzy narzucają konsumentom własny sposób eksploatowania. Fani przekształcają
popularne produkty, nadając im nie tylko nowy wygląd, ale i znaczenie. Odtąd
kubek przestaje być kubkiem stosowanym wyłącznie do picia porannej kawy, ale
jest gadżetem zbliżającym do idola, stanowiąc jednocześnie przepustkę do
hermetycznego świata fanów.
Czy faktycznie opiewana przez wielu młodych ludzi
zawrotna kariera Justina Biebera znajduje potwierdzenie w jego talencie i
umiejętnościach wokalnych? Odpowiedź na to pytanie pozostawiam muzykom i fanom.
Mimo wszystko pozwalam sobie sądzić, że fascynacji Bieberem możemy z powodzeniem
nadać miano subkultury. Fanowskie praktyki oscylujące wokół postaci Biebera,
czerpanie z jego stylu, tworzenie hermetycznej i homologicznej wspólnoty, opór
wyrażający się dostosowywaniu przedmiotów kultury popularnej na własny użytek
przekonują nas o skupionej wokół muzyka nie tyle społeczności fanowskiej, ale
subkultury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz