Czy debata coś zmienia?
O medialnej obecności tematu uboju rytualnego w mediach w ciąg ostatnich 10 miesięcy.
Od lata bieżącego roku, ze zróżnicowanym natężeniem przewija się przez polskie
media debata nad problemem uboju rytualnego. Śledząc rozwój medialny tego
wydarzenia, można odnieść wrażenie, że przez ostatni rok ogromna ilość czasu
antenowego oraz artykułów w prasie została poświęcona ustawie, która ma
wprowadzać zakaz tego, co wcześniej zostało już zdelegalizowane. W styczniu 2013
roku w Polsce miało stracić moc rozporządzenie Ministra Rolnictwa o
dopuszczeniu uboju rytualnego, co zbiegło się z początkiem obwiązywania w Unii
Europejskiej prawa o dopuszczeniu uboju rytualnego dla celów religijnych.
Wygaśnięcie mocy rozporządzenia i rozpoczęcie debaty medialnej doprowadziło de
facto do uświadomienia opinii publicznej o tym, czym właściwie jest ubój
rytualny i, że do końca 2012 roku był on całkowicie legalny.
Debatę nad
ubojem rytualnym można rozpatrywać jako wydarzenie, które uległo
strukturalizacji w komunikat, według koncepcji Stuarta Halla. Bez problemu
możemy dostrzec w rozwoju komunikatu takie elementy jak zależność kodowania od
interesów grup opiniotwórczych, różnice w dekodowaniu w przypadku różnych grup
społecznych, występowanie mediów jako pośrednika między opinią społeczną a
głosem władzy, powodowane przez potrzebę informacji, powstawanie wydarzeń i
komunikatów pokrewnych oraz angażowanie w dyskusję medialną ekspertów, których
obecność ma sprzyjać obiektywizacji przekazanych informacji.
Ubój rytualny z pewnością można uznać za sprawę ważną dla elit rządzących, taką, od której może zależeć utrzymanie przez nie władzy. Wydaje się, że ubój rytualny, determinowany potrzebą przestrzegania zasad religijnych, których wyznawcy stanowią w Polsce mniejszość, nie powinna zainteresować szerszej opinii społecznej, a jednak medialny sposób podawania komunikatu spowodował zdominowanie ramówek przez wiadomości o nowej ustawie. Początkowo debata dotyczyła jedynie etycznych aspektów uboju i pod tym właśnie kątem przeprowadzono badanie opinii publicznej, z którego wynikało, że 65% badanych sprzeciwia się ubojowi rytualnemu, a zdecydowana większość z ankietowanych, którzy udzielili takiej odpowiedzi, powoływali się na sprzeciw wobec cierpienia zwierząt poddawanych tradycyjnemu ubojowi. Przez przeprowadzenie badania opinii publicznej oraz wprowadzenie do programów informacyjnych wypowiedzi „zwykłych ludzi”, przypadkowo wypowiadających się do kamery, określanych przez Halla jako „zdroworozsądkowe”, wykształca się w debacie pierwsza ze stron, której został udzielony głos, a która zajęła konkretne stanowisko w dyskusji. Drugą ze stron, o poglądach opozycyjnych wobec przeciwników uboju, były grupy mniejszości religijnych, które choć wypowiadały się na poziomie innym niż przeciwnicy cierpienia zwierząt (zwracały uwagę, na ograniczenia prawa wolności religii, które nastąpiłoby w wyniku zakazu uboju rytualnego, a nie wymiar etyczny), zajęły równorzędne miejsce w dyskusji. Włączenie do debaty głosu dyplomatycznego (oficjalnego wystąpienia ambasadora Izraela w Polsce), można właściwie uznać za pojawienie się drugiej grupy posiadającej swoistą hegemonię, która w ramach debaty publicznej sprzeciwiła się polskiemu prawodawstwu. Różne odczytanie komunikatu o możliwości legalizacji uboju rytualnego, spowodowało więc różne jego dekodowanie przez odmienne grupy społeczne. Dla przeciwników uboju, jego legalizacja miałaby oznaczać sprzeniewierzenie się obowiązującej kulturze i etyce, dla mniejszości religijnych, możliwość ograniczenia ich praw religijnych.
Ubój rytualny z pewnością można uznać za sprawę ważną dla elit rządzących, taką, od której może zależeć utrzymanie przez nie władzy. Wydaje się, że ubój rytualny, determinowany potrzebą przestrzegania zasad religijnych, których wyznawcy stanowią w Polsce mniejszość, nie powinna zainteresować szerszej opinii społecznej, a jednak medialny sposób podawania komunikatu spowodował zdominowanie ramówek przez wiadomości o nowej ustawie. Początkowo debata dotyczyła jedynie etycznych aspektów uboju i pod tym właśnie kątem przeprowadzono badanie opinii publicznej, z którego wynikało, że 65% badanych sprzeciwia się ubojowi rytualnemu, a zdecydowana większość z ankietowanych, którzy udzielili takiej odpowiedzi, powoływali się na sprzeciw wobec cierpienia zwierząt poddawanych tradycyjnemu ubojowi. Przez przeprowadzenie badania opinii publicznej oraz wprowadzenie do programów informacyjnych wypowiedzi „zwykłych ludzi”, przypadkowo wypowiadających się do kamery, określanych przez Halla jako „zdroworozsądkowe”, wykształca się w debacie pierwsza ze stron, której został udzielony głos, a która zajęła konkretne stanowisko w dyskusji. Drugą ze stron, o poglądach opozycyjnych wobec przeciwników uboju, były grupy mniejszości religijnych, które choć wypowiadały się na poziomie innym niż przeciwnicy cierpienia zwierząt (zwracały uwagę, na ograniczenia prawa wolności religii, które nastąpiłoby w wyniku zakazu uboju rytualnego, a nie wymiar etyczny), zajęły równorzędne miejsce w dyskusji. Włączenie do debaty głosu dyplomatycznego (oficjalnego wystąpienia ambasadora Izraela w Polsce), można właściwie uznać za pojawienie się drugiej grupy posiadającej swoistą hegemonię, która w ramach debaty publicznej sprzeciwiła się polskiemu prawodawstwu. Różne odczytanie komunikatu o możliwości legalizacji uboju rytualnego, spowodowało więc różne jego dekodowanie przez odmienne grupy społeczne. Dla przeciwników uboju, jego legalizacja miałaby oznaczać sprzeniewierzenie się obowiązującej kulturze i etyce, dla mniejszości religijnych, możliwość ograniczenia ich praw religijnych.
Rozwijanie
definicji sytuacji oraz potrzeba powstawania wydarzeń związanych z wydarzeniem
pierwotnym, powodowało powstawanie materiałów publicystycznych, które miały na
celu szersze pokazanie sprawy, ukazanie konsekwencji obyczajowych i
politycznych wprowadzenia nowej ustawy oraz dalsze uświadamianie społeczeństwa
o istocie uboju rytualnego (po wpisaniu w okienko wyszukiwarki Google hasła
„ubój rytualny”, wśród najczęściej wpisywanych zapytań zaraz po „ubój rytualny w
Polsce”, znajdziemy „ubój rytualny co to”). W takiej sytuacji, sprawdzoną od
lat metodą jest prowadzenie w studiach telewizyjnych dyskusji eksperckich,
które w sposób maksymalnie obiektywny i apolityczny mają naświetlić sprawę
odbiorcom komunikatu. Wypowiadali się więc ekolodzy, którzy mówili o
niehumanitarnym zabijaniu zwierząt (o ile w ogóle można mówić o humanitarnym
zabijaniu) bez ich ogłuszania, byli prawnicy, dowodzący, że całkowity zakaz
uboju doprowadziłby do zmiany konstytucji, byli etycy i religioznawcy
dyskutujący nad tym, czy wolność religijna faktycznie jest lub czy powinna być
nieograniczona.
Zgodnie z
koncepcją Halla, strukturalizowanie wydarzenia w komunikat nie zostało
przerwane z wewnątrz, przez ustanowione w drodze strukturalizacji strony konfliktu,
ale z zewnątrz, kiedy pojawiły się głosy, że debata nie ma ani wymiaru
etycznego, ani prawno- religijnego, ale jedynie ekonomiczny i handlowy,
ponieważ eksport na wschód mięsa pochodzącego z uboju rytualnego jest źródłem
ważnych dla polskiej gospodarki dochodów.
Debata
publiczna odnośnie uboju rytualnego nie zakończyła się żadnym wiążącym dla
kogokolwiek postanowieniem. Na tej podstawie można by jej zarzucać bezcelowość
oraz stanowienie sztucznego wypełniacza dla ramówek stacji informacyjnych. Jednak
nie uważam, żeby postrzeganie jej jednoznacznie źle było właściwe.
Prawdopodobnie wielu ludzi dostarczyła ona świadomości, której wcześniej nie
mieli lub mieli w bardzo niewielkim stopniu. Świadomości funkcjonowania
religijnych obyczajów judaizmu i islamu, technicznych aspektów dokonywania
uboju rytualnego, ale także tego, że ubój, w sondaży z maja 2013 roku został
uznany jednoznacznie za godny sprzeciwu, do 2012 funkcjonował w Polsce jako zupełnie legalny,
odbywał się jednak niemalże poza świadomością społeczeństwa. Trudno jednak uwierzyć,
że medialnym celem strukturalizacji wydarzenia w komunikat w tym przypadku,
było kształtowanie świadomości obywatelskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz